Za bydgoskim klubem ciężki sezon. W trakcie jego trwania z powodów finansowych zespół opuściły zawodniczki zagraniczne, a także czołowe polskie koszykarki. 

- Okazało się, że nie dostaniemy dodatkowych pieniędzy za udział w europejskich pucharach. Nie chcąc zwiększać kosztów musieliśmy podjąć trudne decyzje. Młode zawodniczki, które zostały w klubie walczyły ambitnie, ale to i tak nie pozwoliło nam na utrzymanie w ekstraklasie – tłumaczy Piotr Kulpeksza, prezes Basket 25. 

Na szczęście przyszłość żeńskiego basketu w Bydgoszczy zaczyna klarować się w jaśniejszych barwach. Wszystko dzięki wsparciu miasta oraz sponsorów. 

- Sport to nie tylko sukcesy, ale i porażki. Miniony sezon dla naszych koszykarek nie był taki, jaki chciałyby, by był. Na szczęście ta przyszłość nie będzie tak ciemna, jak nam się dzisiaj wydaje. My jako miasto wspierać będziemy żeńską koszykówkę - mówi prezydent Rafał Bruski.

Władze klubu zapowiedziały, że starać się będą o wykup "dzikiej karty" dzięki której nasza drużyna ponownie będzie mogła zagrać z najlepszymi polskimi zespołami. W sumie jej koszt, razem z wpisowym to 55 tys. zł. Prezes Kulpeksza rozmawiał już na ten temat z władzami polskiej koszykówki, które przychylnie patrzą na dalszą grę bydgoszczanek w elicie. 

- Chciałbym podziękować miastu, które nas wspiera, a także prezesowi Waldemarowi Koteckiemu z firmy Powell, która od wielu lat nam pomaga, a także innym sponsorom.  Jeśli otrzymamy "dziką kartę" obiecujemy walczyć co najmniej o awans do czołowej ósemki. Będziemy starali się promować nasze wychowanki - dodał Piotr Kulpeksza, który wręczył pamiątkowe statuetki Rafałowi Bruskiemu i Waldemarowi Koteckiemu. 

- Czasami pasmo porażek jest fundamentem do odniesienia sukcesu. My będziemy wspierać nasze koszykarki. Trzymamy kciuki za kolejny sezon - mówi Waldemar Kotecki, prezes firmy Powell.