W zeszłym roku „Strzała Łuczniczki”, teraz kolejne wyróżnienie – za najpiękniejszą książkę roku. Jest duma?
Oczywiście! To wyróżnienie jest takim potwierdzeniem, że robienie niszowych projektów ma sens. To co robię od wielu lat – popularyzacja fotografii analogowej i zdjęć vintage poprzez festiwal Vintage, poprzez pracę, którą wykonujemy na co dzień w Fundacji Fotografistka, gdzie zbieramy, archiwizujemy stare fotografie i wydajemy potem książki – ma sens, i okazało się, że są ludzie, którzy to doceniają.
Czyli jeżeli się w coś mocno wierzy, to warto iść tą drogą?
Oczywiście, warto iść w zaparte. Ale robić zawsze wszystko dobrze, dokładnie i z najwyższą starannością.
Świat się zmienia i kanon historii sztuki się zmienia. Takie rzeczy jak zdjęcia z rodzinnych albumów, które kiedyś były tylko w prywatnych zbiorach, dziś wchodzą do tego kanonu, napierają, zmieniają go. O kobietach będących poza kanonem nagle się mówi, nagle się pisze. I – jak się okazuje – można nawet dostać za to nagrodę.
„Zawód Fotografistka” - o czym jest ta książka?
Książka opowiada historię sześciu wspaniałych kobiet, które prowadzą zakłady fotograficzne. Fotografia była takim zawodem emancypacyjnym, pozwalała kobietom na wyjście z domu i wejście w sferę zawodową, pozwalała im zarabiać pieniądze. I o tym właśnie jest ta książka. Opowiada o kobietach, które takim zawodem się zajęły w okresie międzywojnia w Bydgoszczy. Jednak książka nie jest tylko o Bydgoszczy, bo fotografistki były z różnych zakątków Polski. W tej książce jest też kawał historii o Polsce międzywojennej i o tym, jak wyglądało życie w tym okresie.
Jak wyglądała droga do powstania książki?
Miałam szczęście, bo pracowałam z super zespołem. Małgorzata Czyńska, świetna pisarka, zgodziła się napisać tekst do książki „Zawód fotografistka”, tym samym tchnęła w nią niesamowite życie. Ja, poza samym pomysłem, przez 4 lata zbierałam fotografie do tej publikacji, które następnie zostały profesjonalnie zeskanowane, oczyszczone, a dziewczyny z Hekla Studio, Monika Proniewska i Paulina Ufnal, wspaniale tę książkę złożyły. Wszystko to razem spowodowało, że książka została dostrzeżona w konkursie na najpiękniejsze książki roku.
Jak udało Ci się zebrać te wszystkie fotografie sprzed lat?
To są zdjęcia, które znajdowałam bardzo często na śmietnikach wręcz, w jakichś piwnicach, kartonach. Ocaliłyśmy je od zapomnienia i wydobyłyśmy całe piękno z tych fotografii, ponownie. Wśród tego zbioru było mnóstwo perełek, zdjęć ręcznie kolorowanych, autoportretów fotografistek przy pracy w studiu, akty kobiece.
Dzięki temu książkę się nie tylko przyjemnie czyta, ale też ogląda. Komu byś ją poleciła?
Wszystkim, którzy się interesują biografiami kobiet, historią Polski z tamtego okresu, historią Bydgoszczy, nawet nie konkretnie fotografią. To jest taka książka popularyzująca okres dwudziestolecia międzywojennego, odzyskania niepodległości i emancypacji kobiet.
Szykują się kolejne publikacje?
Oczywiście! Ale potrzebujemy pomocy bydgoszczan. Aktualnie zbieramy ręcznie kolorowane fotografie wykonane w Bydgoszczy. Gorąco zachęcamy do zajrzenia do starych albumów!
W sprawie zdjęć można kontaktować się poprzez facebooka fundacji, stronę www.farbiarnia.org, mailowo: fundacja@farbiarnia.org lub telefonicznie: 508732871.
Książka „Zawód: fotografistka” jest dostępna w dobrych księgarniach w całej Polsce. Możecie też zobaczyć, jak wygląda - TUTAJ.
Wydanie książki zostało współfinansowane z budżetu Miasta Bydgoszczy.