Bydgoszcz należy do miast, w których najdynamiczniej rozwija się budownictwo mieszkaniowe. Stale rośnie liczba wydawanych pozwoleń. Inwestycje ułatwiają nie tylko wyjątkowo sprawnie wydawane pozwolenia na budowę (m.in. ten wskaźnik pozwolił na zajęcie 1 miejsca w rankingu Banku Światowego na najbardziej przyjazne miasto dla inwestorów), ale również coraz większa powierzchnia miasta objęta miejscowymi planami zagospodarowania przestrzennego (blisko 37 procent). Tego typu opracowania pozwalają zachować ład przestrzenny i zapewniają zrównoważony rozwój. To również najlepsza droga do ograniczania przyszłych konfliktów pomiędzy właścicielami nieruchomości.
Błędne założenia
Nowa ustawa w przypadku dużych miast może spowodować doprowadzić do przestrzennego chaosu. Jej projekt w opinii ekspertów opiera się na błędnym założeniu, że barierą dla dostępności mieszkań jest brak terenów wyznaczonych w planach miejscowych lub wydanych decyzjach o warunkach zabudowy.
Podstawową i rzeczywistą przyczyną braku zaspokojenia potrzeb mieszkaniowych (ograniczonej podaży) jest ograniczony popyt, który ma bezpośredni związek z możliwościami finansowymi potencjalnych nabywców, a nie jak twierdzą autorzy projektu zbyt duże ryzyko inwestorskie, występujące w skutek istniejących barier administracyjnych. Takie założenie projektodawców oparte jest na całkowicie wadliwych i absurdalnych przesłankach. Standardem krajów Unii Europejskiej o tradycjach samorządności lokalnej jest bowiem planowanie przestrzenne, rozumiane jako najważniejszy instrument organizacji ładu przestrzennego oraz racjonalnej urbanizacji. Przedstawiony przez Ministerstwo projekt nie odpowiada na podstawowe problemy zaspokojenia potrzeb mieszkaniowych, gdyż w żaden sposób nie wygeneruje mieszkań dostępnych dla osób, których nie stać na ich kupno, lecz wprowadza narzędzia, które skutkować będą chaosem przestrzennym.
Niebezpieczne wyjątki
Proponowana regulacja w sposób rażący ogranicza też kompetencje samorządu terytorialnego poprzez ich przekazanie organom administracji rządowej. Wyłączenie stosowania ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym wiąże się z założeniem, że podstawą inwestycji będzie decyzja Wojewody. W konsekwencji przedstawione zapisy prawne eliminują procesy partycypacji społecznej i umożliwiają realizację inwestycji sprzecznych z planami przyjętymi w oparciu o konsultacje z mieszkańcami. Na przykład na terenach z planem na zabudowę jednorodzinną decyzja wojewody mogłaby otworzyć drogę do budownictwa wielorodzinnego. Projekt ustawy dopuszcza też komercyjnego inwestora do zajmowania terenów dróg publicznych, wód płynących czy terenów kolei. Poza tym standardy ustawy będą sprzyjać dalszej suburbanizacji – powstaną mieszkania, gdzie brakuje podstawowej infrastruktury ( np. 1 km do najbliższego przystanku czy 3 km do szkoły).
Projekt w sposób drastyczny ogranicza samodzielność gminy w kształtowaniu przestrzeni, naruszając podstawowe zadanie gminy, określone w ustawie samorządowej, czyli dbanie o ład przestrzenny.