Nie tylko polskie media doceniły kunszt wykonania dzieł na Bydgoskim Festiwalu Operowym. Niemiecka prasa pisze o „triumfie Nationaltheater Mannheim”, który zakończył tegoroczny festiwal "Herculesem".
T
o barokowe arcydzieło, angielski dramat muzyczny z librettem Thomasa Broughtona, czerpiącym z mitologii i literatury antyku. Po triumfach oratoriów biblijnych, uwielbiany przez Brytyjczyków kompozytor zwrócił się ku dramatom bliższym operze. Za życia kompozytora „Hercules” wykonany był raptem sześciokrotnie. W XIX w. wracano do niego jedynie w Niemczech. Od XX trwa odrodzenie muzyki barokowej, a współcześni krytycy nazywają „Herculesa szczytem teatru muzycznego. W spektaklu przewidzianym na finał tegorocznego Festiwalu, Bernhard Forck, koncertmistrz Akademii Muzyki Dawnej w Berlinie i kierownik muzyczny Händel-Festspielorchester Halle, zadbał o charakterystyczne Händlowskie brzmienie orkiestry, zaś angielski reżyser Nigel Lowery, kultowy realizator operowy, przeniósł dzieło barokowego geniusza w scenerię średniowiecznego miasta.
Spektakl gościł w Bydgoszczy dzięki współpracy władz Miasta i instytucji kultury miast partnerskich: Bydgoszczy i Mannheim.
Na XXV Bydgoskim festiwalu Operowym melomani mieli okazję obejrzeć „Romeo i Julię” w wykonaniu artystów z Opery Nova w Bydgoszczy, a także spektakl Teatru Muzycznego Capitol z Wrocławia „Trzej muszkieterowie”. Opera i Balet w Sofii pokazała „Kniazia Igora” należącego do kluczowych dzieł opery rosyjskiej. Z kolei Teatr w Brnie zaprezentował „Pocałunek” Bedricha Smetany. Kolejną interesująca propozycją było „Naïs ” Jeana Philippe Rameau w wykonaniu międzynarodowego zespołu solistów śpiewaków, orkiestry i chóru „Il Giardino d’amore”. Duński Teatr Tańca pokazał w Bydgoszczy dwie choreografie Tima Rusthona - „Kreda” i „Czarny diament”.