To miały być zwykłe prace archeologiczne związane z renowacją posadzki w Bydgoskiej Katedrze. Do wczoraj: 2 stycznia po południu, przy południowej ścianie prezbiterium, pod dawną posadzką świątyni, archeolodzy natknęli się na wyjątkowe znalezisko. 480 złotych monet i około 200 artefaktów pochodzących z XVII wieku.
Kosztowności schowane zostały najprawdopodobniej w drewnianej skrzyni z metalowymi okuciami – drewno się nie zachowało. Najstarsza moneta pochodzi z 1570 roku – to złoty dukat Zygmunta Augusta, a najmłodsza – z 1652 roku. - Ta ostatnia to moneta pochodząca ze Zjednoczonych Prowincji Niderlandzkich – mówi Sławomir Marcysiak, miejski konserwator zabytków. – Większość znalezionych monet pochodzi właśnie stamtąd. I większość pochodzi z lat 40-tych XVII wieku.
Ale są też inne. To m. in. dwudukaty bite w Gdańsku, dukat bity w Poznaniu i w Toruniu, monety pochodzące z Austrii, ale także pojedyncza moneta turecka. Wśród znalezionych przedmiotów są m. in. pierścienie, obrączki, wisiory, naszywki, w większości złote czy wysadzane kamieniami. Są także paciorki i dewocjonalia. W sumie – 480 złotych monet i 200 artefaktów.
Skąd wziął się tam skarb? – Tego nie wiadomo – mówi Marcysiak. – Ustalą to historycy sztuki i eksperci. To wielkie szczęście, że skarb został znaleziony właśnie przez archeologów, a nie przypadkowe osoby, bo od początku prace prowadzone są w sposób należyty. Wiemy, że wszystko zostało wydobyte, nic nie umknęło. I wszystko zostało odpowiednio udokumentowane.
Wartość znaleziska jest ogromna. – Zarówno numizmatyczna, jak i kulturowa wartość tego skarbu jest nie do przecenienia – mówi Marcysiak. – Ale znalezisko ma też ogromną wartość historyczną.
Skarb został już przeniesiony z Katedry Bydgoskiej w bezpieczne miejsce - poddany zostanie dokładnym badaniom eksperckim.