Iga to aktualna mistrzyni Polski na dystansie 400m i złota medalistka halowych mistrzostw Europy w sztafecie. Ten rok zdecydowanie należy do zawodniczki BKS-u - to najlepszy sezon w jej karierze. Podczas lipcowych mistrzostw kraju w Białymstoku wywalczyła pierwsze w karierze złoto, ustanawiając przy okazji swoją nową „życiówkę” (51,71). Kilka miesięcy wcześniej, osiągnęła najlepszy w dotychczasowej karierze czas w hali (52,17) – jest to trzeci wynik uzyskany „pod dachem” w historii polskiej lekkoatletyki. Trenerką Igi jest jej mama, Iwona Baumgart.
W finałowym biegu w Londynie Polski z pewnością nie były kandydatkami do medalu. Doi finału weszły z szóstym czasem i każde miejsce powyżej szóstego byłoby już dużym sukcesem. Iga Baumgart pobiegła na drugiej zmianie, przejmując pałeczkę od Małgorzaty Hołub. I tak jak w Belgradzie, tak na londyńskim tartanie Iga śmigała machając rywalkom swoim blond warkoczem. Po niej pałeczkę przejęła najmłodsza w ekipie, zaledwie 21-letnia Aleksandra Gaworska. Ola przed miesiącem również w sztafecie wywalczyła w Bydgoszczy złoto młodzieżowych mistrzostw Europy do lat 23. Na swojej zmianie utrzymała pozycję wypracowaną przez Igę i przekazując pałeczkę ostatniej, najbardziej doświadczonej w naszym teamie Justynie Święty, mogła już tylko ściskać kciuki. Polki zdobyły brąz ustanawiając jednocześnie swój najlepszy wynik w sezonie (3:25.41).
Reszta sztafet na podium nie była zaskoczeniem. Mistrzyniami świata zostały Amerykanki, drugie miejsce wywalczyły gospodynie, Brytyjki. Sztafety nie ukończyły inne z faworytek, Jamajki. Biegnąca na drugiej zmianie sprinterka w połowie dystansu doznała kontuzji.
Iga z koleżankami zdobyła ósmy medal dla Polski podczas londyńskich mistrzostw. Biało-czerwoni wywalczyli po dwa krążki złote srebrne oraz cztery brązowe. Dzięki temu znaleźliśmy się na ósmym miejscu klasyfikacji medalowej mistrzostw i czwartej w klasyfikacji punktowej (punkty przyznawane są za miejsca 1-8).
W Londynie startowali jeszcze dwaj zawodnicy Zawiszy, Paweł Wojciechowski i Marcin Lewandowski. Ten pierwszy, mistrz świata sprzed sześciu lat z Daegu, w finale skoku o tyczce uplasował się na piątym miejscu. Lewandowski pobiegł w Londynie na dwóch dystansach, 800m i 1500m. Do awansu do finału „osiemsetki” zabrakło mu zaledwie 0,1 s. W niedzielnym finale na 1500m był siódmy.