Dokładnie 8 listopada 1932 r. Leon Barciszewski rozpoczął swoje urzędowanie na stanowisku prezydenta Bydgoszczy. - Powołany na pierwszego urzędnika tego miasta, chcę być pierwszym nie tylko w moich prawach, ale w spełnianiu swoich obowiązków - mówił Leon Barciszewski podczas swojego pierwszego wystąpienia w nowej roli. Przy okazji przygotował mieszkańców na trudne czasy. – Zdaję sobie sprawę, w jakich w tej chwili żyjemy warunkach ekonomicznych (…). Czeka nas ciężka i mozolna praca - dodawał.
Pomimo bardzo złej sytuacji gospodarczej miasta nowy prezydent bardzo szybko udowodnił, że jego wybór nie był błędem. Zdobył środki na dokończenie budowy szpitala miejskiego (obecnie Szpital im. Jurasza), który uchodził wówczas na najnowocześniejszy w Polsce oraz elektrowni na Jachcicach. W Bydgoszczy powstały nowe zakłady produkcyjne, po latach stagnacji rozwijać zaczęło się też budownictwo komunalne. Skutecznie łagodził rodzące się konflikty pomiędzy poszczególnymi ugrupowaniami politycznymi, a także pomiędzy Polakami, a mniejszością niemiecką w Bydgoszczy. Włączył się w rozwój życia kulturalnego i sportowego mieście. Działał w wielu stowarzyszeniach i organizacjach.
3 września 1939 roku Barciszewski udał się do Włocławka na zwołaną przez wojewodę pomorskiego naradę prezydentów miast. Tam zarządzona została dalsza ewakuacja. Leon Barciszewski dotarł do Warszawy, gdzie spotkał się z żoną. Wspólnie udali się najpierw do Lublina, a później do Lwowa. Gdy dowiedział się o mordach na ludności polskiej w Bydgoszczy i oskarżeniach pod swoim adresem postanowił wrócić do Bydgoszczy. Okupanci oskarżyli go m.in. o sprzeniewierzenie pieniędzy miejskich.
Wierząc, że sprawiedliwość zwycięży Barciszewscy 8 września wrócili do Bydgoszczy, gdzie zatrzymali się u rodziny Chrzanowskich przy ul. Długiej 2. Jeszcze tego samego dnia o godz. 20 gestapo aresztowało prezydenta miasta, jego żonę i syna. Przewieziono ich do siedziby gestapo przy ul. Poniatowskiego. Barciszewski był torturowany. 11 listopada 1939 r. został rozstrzelany. Miejsce egzekucji i pochówku nie jest znane. Los ojca podzielił 18-letni syn Janusz.
I to właśnie przy ul. Długiej 2 w poniedziałek (26.02) odsłonięto pamiątkową tablicę poświęconą ostatniemu przed wybuchem II wojny światowej prezydentowi Bydgoszczy i jego synowi. W imieniu Miasta kwiaty pod tablicą złożył zastępca prezydenta Bydgoszczy Łukasz Krupa oraz miejscy radni.
Na uroczystości obecni byli bliscy Leona Barciszewskiego i jego syna.
- Niezmiernie wzrusza nas pamięć mieszkańców miasta o naszym dziadku. Moja mama, a jego córka wspominała, że tata po prostu lubił ludzi, bydgoszczanki, bydgoszczan i kochał to miasto. Często był nieobecny w domu, bo Bydgoszcz wzywała. W tych chwilach, które spędzali razem był uśmiechnięty. Jesteśmy Bydgoszczy wdzięczni za pamięć o naszym dziadku - mówiła Anna Borkowska, wnuczka Leona Barciszewskiego.