logo miasta - trzy kolorowe spichrze
Translate:

Samorządowcy żądają zwrotu ponad 100 mln za „deformę” oświaty




Bydgoszcz znalazła się w gronie samorządów, które wezwały rząd do zapłaty za „deformę” oświaty. We wtorek, 21 maja, samorządowcy złożyli w Ministerstwie Finansów wezwania do zapłaty na łączną kwotę ponad 103 mln złotych. Miasto reprezentowała zastępca prezydenta Iwona Waszkiewicz.


Prezydenci największych miast, zrzeszonych w Unii Metropolii Polskich, złożyli w Ministerstwie Finansów wezwania do zapłaty na ponad 103 mln zł, poniesionych przy dostosowaniu szkół do zmian oświatowych. Chodzi o likwidację i przekształcenia gimnazjów, wprowadzenie do szkół podstawowych siódmej oraz ósmej klasy.
- Wezwania do zapłaty są pierwszym krokiem naszego ubiegania się o zwrot wydanych przez samorządy pieniędzy na „deformę” oświaty. Miasto Bydgoszcz w pierwszym etapie ubiega się o zwrot kosztów poniesionych w roku 2017 w kwocie 3,5 mln złotych. Chcemy zwrócić uwagę rządu na ciągłe nakładanie na samorządy dodatkowych obciążeń finansowych, które szczególnie wzrosły w ciągu ostatnich trzech lat. W minionym roku Bydgoszcz z własnych środków wydała na edukację 170 milionów złotych. Nie chcemy, by za złe decyzje rządu płacili mieszkańcy - mówi zastępca prezydenta Iwona Waszkiewicz.



Na początek: wezwanie do zapłaty na 103 mln zł
To pierwszy etap ubiegania się o zwrot środków wydanych na zmiany oświatowe. Obecny rząd nie uwzględnił finansowania wymyślonej przez siebie zmiany systemu szkolnictwa. Pomimo zapewnień przedstawicieli administracji publicznej, że środki na przeprowadzenie reformy oświaty zostaną zagwarantowane, realne koszty zmian poniosły samorządy, czyli mieszkańcy. Z budżetu państwa nie zostały zapewnione środki na:
- utworzenie lub doposażenie pracowni przedmiotowych w szkołach podstawowych (np. fizycznych, chemicznych, biologicznych),
- doposażenie i adaptacje w szkołach podstawowych (np. świetlic, łazienek, stołówek),
- utworzenie placów zabaw, świetlic, powiększenie stołówek, doposażenie sal w budynkach po gimnazjach, w których teraz są szkoły podstawowe.

O dodatkowe środki na „deformę” oświaty samorządy mogły ubiegać się w ramach 0,4% rezerwy części oświatowej na 2017 rok. Wysokość tych środków była jednak iluzoryczna. Przykładowo: na wdrożenie zmian w oświacie Warszawa otrzymała z MEN 3,5 mln zł. Oznacza to, że środki z ministerstwa pokryły tylko nieco ponad 5% poniesionych wydatków. Warszawa wydała w 2017 r. na dostosowanie szkół do zmian oświatowych 60 mln zł, czyli rząd jest miastu winien 56,5 mln zł.
Wdrożenie zmian oświatowych wiązało się dla samorządów z poniesieniem dodatkowego kosztu, który nie został przez Ministerstwo Edukacji Narodowej pokryty pomimo obowiązku wynikającego z art. 167 ust. 1 i 4 Konstytucji RP w zw. z art. 9 ust. 2 i 4 Europejskiej Karty Samorządu Terytorialnego oraz art. 28 ust. 1, 2 i 3 ustawy o dochodach jednostek samorządu terytorialnego.
We wtorek, 21 maja, wezwania do zapłaty w Ministerstwie Finansów złożyli prezydenci 10 miast na kwoty:
Białystok    - 2.142.515,48 zł    Bydgoszcz   - 3.479.840,80 zł    Gdańsk   - 3.028.173,91 zł
Kraków       - 4.318.910,51 zł    Lublin         - 2.752.079,58 zł    Łódź       - 2.341,972,01 zł
Poznań       - 9.501.042,23 zł    Rzeszów      - 8.438.073,86 zł    Warszawa -56.589.812,00 zł
Wrocław     - 10.773.885,47zł        

= 103 366 305,85 zł 

fot. UM Warszawy